niedziela, 23 grudnia 2012

świąteczne ciasteczka z pomarańczą, czekoladą, orzechami

Dzisiaj przepis na bardzo proste i szybkie ciasteczka świąteczne. Być może nie macie pomysłu lub czasu na pieczenie wielkich, okazałych ciast. Te ciasteczka będą świetnym rozwiązaniem na świąteczna słodkość!
Przygotowanie ciasta zajmuje może z 5 do 7 minut, pieczenie ok. 15. W smaku są rewelacyjne, więc to naprawdę niewiele, żeby uzyskać takie słodki efekt:)

Potrzebujecie:

1/3 szklanki cukru (tak było w przepisie, jednak ja zmieniłam na 1/2 szklanki cukru pudru, dzięki temu ciasto będzie jedwabiście gładkie i bez grudek)
2 szklanki mąki
200g margaryny (w przepisie było masło, jednak po złych doświadczeniach i nieudanych wypiekach, wybrałam Kasię)
1/3 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżeczki aromatu pomarańczowego
5 -6 kostek posiekanej gorzkiej czekolady
6 orzechów włoskich

Margarynę z cukrem pudrem mieszam mikserem, dodaję mąkę, proszek do pieczenia, aromat pomarańczowy. Niestety nie uda się idealnie połączyć wszystkich składników mikserem, więc wyrabianie ciasta musicie dokończyć ręcznie;) Gotowe ciasto mieszacie z posiekanymi orzechami i czekoladą i jeszcze raz ugniatacie. Z ciasta formujecie kuleczki wielkości orzechów włoskich i lekko spłaszczacie.
Ciasteczka wykładam na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Pieczemy w 180 - 200 stopniach około 10-20 minut.



Możecie także zrobić cynamonowe ciasteczka z dodatkiem skórki pomarańczowej, imbirem. 
Ciepłe ciasteczka możecie dodatkowo obtoczyć w cukrze pudrze.


Zapas ciastek na kojne...3 dni? Bo więcej w puszce nie wytrzymają;)



czwartek, 20 grudnia 2012

shake bananowo-pomarańczowy

Dziś coś specjalnego! Może być na śniadanie, można go wypić w ciągu dnia.
Porcja, którą dziś przygotowałam to dobre pół litra napoju mlecznego, spokojnie wystarczy dla dwóch osób!

Wszystko co potrzebujecie to

0,5 l mleka
3 pomarańcze
1 grejfrut
2 banany
odrobina cynamonu

Banany obieramy, kroimy i wrzucamy do wysokiej miski, która ułatwi nam miksowanie wszystkich produktów. Podobnie z pomarańczami, kroimy na pół i wyciskamy z nich cały sok. Tak samo z grejfrutem.
Na koniec wszystko miksujemy 

świąteczne pierniczki

Dziś przepis na pyszne świąteczne pierniczki! Są mega proste i szybkie do zrobienia (zależnie tylko dla ilu osób pieczecie i z jakiej ilości ciasta, bardzo możliwe, że pieczenie może się przedłużyć;) )
Pierniczki piekłam już 2 razy w tym roku, przeznaczę je na prezenty dla znajomych bardziej i mniej :)
Oto składniki, których potrzebujecie:

70g margaryny
125g miodu (najlepiej płynnego)
70g cukru
1 czubata łyżka przypraw do piernika
1 jajko
1 łyżka kakao
250g mąki
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia

Na początek miód, margarynę i cukier rozpuszczacie w garnku. W tym czasie miksujecie jajko z kakao i przyprawą do piernika. Masa miodowa musi przestygnąć. Gdy już będzie gotowa, dodajecie do kakaowej mieszanki mąkę i masę miodową na przemian. Miksujecie bardzo, bardzo długo, tak aby wszystkie składniki się połączyły. Ciasto na pierniki możecie do samego końca miksować przy pomocy spiralnych końcówek. 


Ciasto na pierniki będzie elastyczne i będzie "przeciekać przez palce", nie może jednak kleić się do rąk. Jeśli tak jest, dodajcie odrobinę mąki.


Gotowe ciasto wkładamy na 30 minut do lodówki. 
Następnie ciasto wałkujemy i wykrawamy pierniki dowolnych wzorów. Podana ilość ciasta wystarcza na ok. 20 - 30 pierniczków, zależnie od wykorzystanych foremek. Pierniki pieczemy ok. 10 minut w temperaturze 180 stopni.


Gotowe, wystudzone pierniczki smarujemy lukrem (ja zamiast wody dodaję sok z cytryny lub pomarańczy).


Gotowe pierniczki zapakuję w przezroczystą folię i ustawię pod choinką!


Wesołych świąt!

niedziela, 2 grudnia 2012

uniwersalne ciasto marchewkowe z rodzynkami i orzechami

Od dzisiaj zaczynamy świątecznie wypiekać!
Zdradzę Wam mój ulubiony świąteczny przepis, aczkolwiek trochę przerobiony. Udaje się zawsze i wszędzie;)
Ciasto marchewkowe z rodzynkami, orzechami i migdałami! 
Robiłam już wiele wariacji na tego temat. Wypróbowywałam wiele przepisów, w jednym było więcej marchwi, innym oleju. Jednak niedawno znalazłam mój ulubiony, idealny. I tym razem nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zmienić czegoś w przepisie...Najpierw podam Wam podstawowy przepis a później podpowiem co można zmienić i ulepszyć.

1,5 szklanki mąki
2-3 duże marchewki
4 jajka
1 szklanka oleju
1 szklanka cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
1 łyżeczka cynamonu (ja tym razem dałam 2, żeby poczuć jego wyraźny smak)
1 łyżeczka przyprawy do piernika
1 łyżeczka cukru waniliowego
garść rodzynek
garść pokrojonych orzechów (włoskie, laskowe, mogą również być migdały)

Wszystkie czynności wykonujemy mikserem, więc nie zajmie Wam to dłużej niż 10 minut.
Marchewkę trzemy na tarce (małe lub duże oczka, jak wolicie. Ja robię na grubych, żeby marchewka w cieście była dobrze widoczna).
Do wysokiej miski wbijamy wszystkie jajka, dodajemy cukier i miksujemy. Następnie powoli wlewamy olej i dalej miksujemy. Na sam koniec dodajemy mąkę, proszek do pieczenia, cynamon, sodę, cukier waniliowy, przyprawę do piernika, rodzynki, orzechy i marchew - możemy wszystko wymieszać łyżką.
Całość przekładamy do formy (ja mam tylko okrągłą), bądź robimy z tego muffinki. Ja postąpiłam tak ostatnio i wyszły genialne w liczbie około 20. Piekłam w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, około 20 minut (nie sugerujcie się tym i zawsze sprawdźcie patyczkiem, czy ciasto jest już upieczone).
Do ciasta dodałam jeszcze skórkę pomarańczową oraz drobno pokrojonego świeżego ananasa (wersję ciasta marchewkowego z ananasem znajdziecie w internecie, muszę przyznać, że ciasto w smaku zbytnio się nie zmienia).Upieczone i wystudzone muffinki polałam specjalnym lukrem. Bardzo lubię cynamon, dlatego do zwykłego lukru dodałam dużą jego ilość. Zmienił się nie tylko smak, ale i wygląd lukru! Przyozdobiłam je jeszcze groszkami i perełkami z Dr.Oetkera. Wyglądały obłędnie!

Niestety nie dysponuję kolejny już raz zdjęciami...nich to będzie dla Was niespodzianka i zachęta do udekorowania muffinek według własnego przepisu!

Smacznego!

sobota, 17 listopada 2012

Sałatka z pieczarkami i jajkiem

Dziś będzie przepis na moją ulubiona sałatkę warzywną, ale taką inną.
Tradycyjna warzywna sałatka jest smaczna, ale jakaś taka ciężka i bez wyrazu. Ta zaś łączy smaki i produkty, których w życiu bym z sobą nie połączyła a jednak...

Potrzebujemy:

500g pieczarek (średniej wielkości)
pół ogórka zielonego świeżego
6 jajek ugotowanych na twardo
pęczek rzodkiewek
pół pęczka koperku
trochę kiełbasy (ja wybrałam jałowcową)

Pieczarki w okrutny sposób pozbywamy nóżek i gotujemy (około 10-15 minut, zależnie od ich wielkości; oczywiście trochę solimy). Kiełbasę, umyte rzodkiewki i ogórka kroimy w kostkę. Jajka gotujemy na twardo i też kroimy w kostkę. Wszystko wrzucamy do miski. Koperek myjemy i siekamy. Na samym końcu ostudzone, ugotowane pieczarki - również w małe ćwiartki lub kostkę.
Wszystko doprawiamy pieprzem i solą, mieszamy z majonezem (2-3 łyżki) lub majonezem i jogurtem naturalnym (każdego po łyżce).

I koniec, to by było na tyle! (aparat się popsuł, więc wybaczcie, że bez zdjęć;)

poniedziałek, 1 października 2012

zupa z dyni

Dziś coś niezwykłego, specyficznego... zupa z dyni! Gotujemy ją rzadko i nie wszyscy odkryli jeszcze jej smak, nie każdy ją polubi...

Na pomysł ugotowania zupy wpadłam w sobotę bardzo spontanicznie, podczas robienia zakupów. Właśnie przeceniono dynię i wzięłam tą jedyną, ostatnią.
Obieranie i krojenie dyni nie należy do najprostszych zadań, więc uważajcie na palce (sic!)


Taką zupą spokojnie nakarmicie rodzinę 4 osobową, jeszcze zostanie na dokładkę;)


Przygotujcie:

1 dynia średniej wielkości (ja wybrałam większą, która później i tak okazała się zbyt duża)
wędzony boczek
miód
przyprawy: curry, sól, 2-3 kostki rosołowe (warzywne), goździki (zależnie od gustu, możecie równie dobrze je pominąć, zupa i tak będzie miała wyraźny smak)
śmietana 30%



Najpierw przekrójcie dynię na pół, wyciągnijcie wszystkie pestki i niepotrzebny miąższ, następnie krójcie na cząstki, paski.


Po podzieleniu dyni na ćwiartki, obrałam ją 


Do zupy zużyłam 3/4 dyni. Każdy pasek posmarowałam miodem, niezbyt dokładnie.
Wszystkie cząstki ułożyłam na blaszce i piekłam 10 minut w 150 stopniach.


Podczas gdy dynia się piekła, ja pokroiłam w kostkę i podsmażyłam boczek, następnie dodałam do niego 1 i 1/2 płaską łyżkę curry (możecie mniej, możecie więcej, zależy od gustu).
Gdy dynia się upiekła, pokroiłam ją w kostkę i wrzuciłam do garnka.


Następnie zalałam wszystko 1,5 l wody. Gdy zupa zaczęła się gotować, wrzuciłam 2 kostki warzywne.
Następnie rozdrobniłam 2 goździki i dodałam do zupy. W tym momencie musicie sprawdzić czy smak zupy wam odpowiada i ewentualnie jeszcze ją doprawić.


Gdy zupa już jest gotowa, wszystko miksujemy. Na sam koniec, żeby złagodzić dość mocno wyczuwalny smak curry, dodałam 1/2 kubeczka śmietany 30%.


Zupa stała się w smaku delikatniejsza


Smacznego!




niedziela, 30 września 2012

coś lekkiego czyli sałatka na sobotnie popołudnie


Witajcie moi mili!
Dziś na tapecie a właściwie na talerzu - sobotnia lekka sałatka! Oczywiście z dodatkiem mojej ukochanej od niedawna rukoli!


Aby ją przyrządzić potrzebujecie (zależnie ile osób do wykarmienia ;) )

- główkę sałaty lodowej (ja użyłam tylko 1/2)
- 2/3 filety z kurczaka
- opakowanie rukoli
- słoik suszonych pomidorów
- ser gorgonzola
- zielone i czarne oliwki
- 2 mozzarelle
- czosnek
- gotową mieszankę przypraw do kurczaka
- 200 ml jogurtu naturalnego (ja wybieram Bakomę)

Zaczynam od umycia i osuszenia filetów, następnie kroję w paski, wrzucam do miski i zasypuję przyprawą. Do tego dodaję przeciśnięty przez praskę czosnek i mieszam (najlepiej ręką ;) ), i odstawiam na trochę.
W tym czasie mogę przygotować inne składniki - kroję i myję sałatę.



Przyprawionego fileta wrzucam na rozgrzaną patelnię


Gotowe mięso wykładam na talerz i odstawiam do wystygnięcia (to zależy od was czy chcecie podać sałatkę z ciepłym czy zimnym mięsem, jeśli z ciepłym, robimy wszystko w odwrotnej kolejności)


Pokrojoną, umytą i osuszoną sałatę wkładam do dużej miski, kroję ser, dorzucam oliwki (ilość wedle uznania), kroję suszone pomidory


Podczas gdy mięso stygnie, przyrządzam sos do sałatki
Jogurt wlewam do wysokiego naczynia, zaś ser gorgonzola (1/2 opakowania) kroję w kostkę i dorzucam do jogurtu, całość miksuję i doprawiam czosnkiem i solą



Na wierzch gotowej sałatki kładę kurczaka (przed samym podaniem, w przeciwnym razie sałatką pod ciężarem kurczaka straci swoją objętość)


Całą sałatkę polewam gotowym sosem.
Najczęściej podaję ją z gotowymi bagietkami z masłem ziołowym lub czosnkowym (tak, czosnek jest wszechobecny)

Nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć Wam smacznego!


sobota, 8 września 2012

maślana wewiórka i spółka czyli sobotnie pieczenie ciasteczek arcyprostych

Wiem, wiem dawno mnie nie było...ale już jestem i postaram się ciasteczkowymi pomysłami nadrobić zaległości. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiłam dziś, było udanie się do kiosku i zakupienie nowej gazety o bardzo wymyślnym tytule DEKORACJA CIAST. Przyznam, że reklama ma na mnie bardzo duży wpływ i często zastanawiam się, żeby nie zostać testerką ;) Dobra, żarty na bok. Gazetka całkiem miła i przydatna, jednak wątpię, abym kiedykolwiek miała w posiadaniu profesjonalną masę cukrową, więc robienie z niej motylków i innych owadów raczej mi się nie przyda (no chyba, że naprawdę się przebranżowię ;>), wiem jednak już jak zrobić lukier królewski... Cały czas go robiłam właściwie i nie wiedziałam, że ma tak wykwintną nazwę...Jest kilka przepisów wartych sprawdzenia, jednak najsympatyczniejsze były dwie różowe foremki do ciastek (metalowe co najważniejsze). Dziś piekłam ciasteczka maślane z 3 różnych przepisów. Co się okazało, najważniejszy w tym jest wybór odpowiedniego masła. 

Oto przepis na jeden z nich, arcyłatwy, jednak trzeba mieć to odpowiednie masło.
Ja początkowo piekłam z tego z LIDLA, jednak nie jest ono idealne, musicie sami spróbować.


Na wykonanie 15-25 ciasteczek będziecie potrzebowali:

125g MASŁA
125 g CUKRU
1 ŚREDNIE JAJKO
ŁYŻECZKĘ EKSTRAKTU WANILIOWEGO (dozwolony jest oczywiście również inny smak)
250 g MĄKI

Jeśli masło jest bardzo miękkie przekładam całe do pojemnika i dodaje cukier, jeśli zaś nie, kroję je w kostkę i dopiero wtedy miksuję.



Miksuję tak długo, aż uzyskam gładką masę. Zwykły cukier możecie zastąpić cukrem pudrem, jednak nie jestem w stanie powiedzieć, ile wtedy należy go wziąć.


Następnie dodaję jajko i znowu miksuję.


Na sam koniec dodajemy mąkę. Powoli zaczyna się tworzyć gładkie ciasto. Będzie ono klejące, więc jeszcze przed zawinięciem w folię, delikatnie ugniatam i obtaczam w odrobinie mąki.


Następnie zawijam w folię i pakuję na około 30 minut do lodówki (można też do zamrażarki, jednak po wyciągnięciu będziemy musieli rozwałkować ciasto i zbytnie chłodzenie go nie ma sensu)


W tym czasie z szafki wyciągam całą dziką zwierzynę ;) Są w nich lisy, wilki, niedźwiedzie i inne wewiórki... Przez kilka lat udało mi się zgromadzić kilkadziesiąt foremek, może jeszcze nie na każdą okazję, ale jest ich naprawdę wiele.


Wiele z nich kupiłam w IKEI (przed świętami są dostępne tematyczne), w Rossmannie...


Bierzemy się za wykrawanie ciastek. Gotowe kładę na papierze do pieczenia na blaszce.


Pieczcie na jednaj blaszce ciasteczka podobnej wielkości. Jakoś na to nie wpadłam przed włożeniem do pieca i gdy małe motylki były już brązowe, niedźwiedź dopiero się rumienił ;)


Jakiś czas temu dostałam w prezencie wielką puszkę na ciastka, którą co jakiś czas staram się wypełnić po brzegi. Oczywiście starcza ona jedynie na 2, maksymalnie 3 dni, jednak widok pełnej, cieszy oko. Jest świetna do przechowywania pierniczków (na pieczenie których już teraz was zapraszam, już nie mogę doczekać grudnia)


Jeśli macie jeszcze trochę czasu i cierpliwości, możecie się pobawić w ozdabianie. Odkroiłam 1/3 masy marcepanowej, która kupiłam z myślą o cieście ze śliwkami, rozwałkowałam i wykroiłam foremkami kształty motylków (na próbę te najmniejsze). Na już ostygnięte ciasteczka ułożyłam marcepanową masę. W naczyniu, w kąpieli wodnej roztopiłam mleczną czekoladę.


Do garnka nalałam wody, zagotowałam. Na garnek położyłam płaską miseczkę, do niej zaś pokrojoną czekoladę. Gotowe ciasteczka polałam czekoladą. Nie wyszły one jednak idealnie, ponieważ czekolada nie była chyba w pełni rozpuszczona i pojawiły się grudki.


Moja kuchnia podczas pieczenia pozostawia wiele do życzenia...;)



A oto dowód tego, że mi również nie zawsze i nie wszystko się udaje...;)


wtorek, 21 sierpnia 2012

niedzielny sernik



Dziś pokażę wam jak zrobić pyszny, wyglądający na skomplikowany sernik z rosą, czyli pianą z białek.
Jest idealny na niedzielne popołudnie, na spotkanie z rodziną. Jest tak delikatny, że rozpływa się w ustach i nie ma takiej opcji, że nie wyjdzie.

Do przygotowania ciasta potrzebujecie:

CIASTO
2 szklanki mąki
1/2 szklanki cukru
2 żółtka (białek nie wylewamy, wszystkie się przydadzą!)
1 jajko
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 kostki margaryny (do ciasta kruchego najlepiej Kasia)

MASA SEROWA
1 kg sera w wiaderku (ja wybieram Biedronkowy)
1 szklanka cukru
1/2 szklanka oleju
1 szklanka mleka
1 opakowanie budyniu waniliowego lub śmietankowego
2 jajka
4 żółtka

ROSA
6 białek
1 szklanka cukru

Najpierw zabieramy się za ciasto, który będzie spodem do sernika.
Do wysokiej miski (takiej, w której będzie nam wygodnie miksować) wsypujemy mąkę, proszek do pieczenia i cukier, następnie żółtka, jajko i margarynę (musi być miękka na tyle, aby bez trudu połączyła się z resztą składników). Wszystko mieszamy mikserem (spiralowatymi końcówkami, jak na zdjęciu). Produkty połączą się bez problemu, także nie będziecie nawet musiały go ugniatać rękami. Gotowe ciasto zawijamy w folię i wkładamy do zamrażarki na około 30 minut.





Gdy ciasto czeka na nas w zamrażarce, my zabieramy się do przygotowania masy serowej. Do wysokiego naczynia (bo znowu będziemy miksować) przekładamy ser, dodajemy żółtka, jajka, cukier, następnie budyń, olej i mleko. Kolejność dodawania składników jest dowolna, jednak po każdym dodaniu należy delikatnie zmiksować masę, dopiero wtedy dodać kolejny produkt.


                                        

Wyciągamy ciasto z zamrażalnika. Blachę wykładamy papierem do pieczenia lub smarujemy margaryną. Ciasto będzie miękkie, mimo schłodzenia, więc przygotujmy sobie trochę mąki, żeby nie kleiło nam się do palców podczas wykładania. Gdy już wyłożymy spód i boki blachy, wylewamy masę serową i... wkładamy do piekarnika. Pieczemy w 180 stopniach jakieś dobre 40 minut. Sprawdźcie ciasto patyczkiem, jeśli nadal będzie mokre, pieczcie dalej. Góra troszkę zbrązowieje, ale nic nie szkodzi, nie przypali się i nie będzie gorzkie. Gdy sernik będzie już gotowy, ubijcie z 6 białek pianę, na koniec dodając po trochu szklankę cukru. Tak przygotowaną pianę wykładamy na sernik i pieczemy jeszcze jakieś 5-10 minut. Piana musi jedynie lekko zbrązowieć, pilnujcie, żeby się nie przypaliła.


                                        

To jak będzie wyglądał po upieczeniu, niech pozostanie tajemnicą i dodatkowo zmotywuje was do wypróbowania przepisu. A recepta jest naprawdę niezwykła, ponieważ piekłam go już kilka razy i zawsze wychodził pyszny.

Guten Apetit!

PS. Forma w kształcie serca kupiona w IKEA, jest rewelacyjna!





















środa, 15 sierpnia 2012

obiad u Papaya

Dziś pomysł na szybki obiad - pieczone ziemniaczki, kotlet drobiowy i ... szpinak! Myślę, że Papay by takim nie pogardził ;)



Do przygotowania tego dania potrzebujemy kilka młodych, średniej wielkości ziemniaków (zależnie od głodu domowników), filety z kurczaka (ja miałam 6 sztuk) oraz 2 opakowania gotowego szpinaku (dostaniemy w Lidlu).

Ziemniaki dokładnie szorujemy czystą gąbką, kroimy na ćwiartki lub jeszcze mniejsze cząstki, jeśli tego wymagają. Ziemniaków nie obieramy, ponieważ przypieczona skórka smakuje najlepiej! :)




Na blachę wylewamy 5-6 łyżek oliwy (może być również oliwa z oliwek) tak, aby cała była natłuszczona. Układamy cząstki ziemniaków i przyprawiamy je dowolnymi przyprawami. Ja wybrałam sól, pieprz, ostrą paprykę i rozmaryn. Ten ostatni najlepiej pasuje do pieczonych ziemniaków. Tak przygotowane ziemniaki wstawiamy do piekarnika 180 stopni na około 40 minut (mam mały piekarnik wielkości mikrofalówki, więc moje czasy pieczenia nie są porównywalne...)




Teraz zabieramy się za mięcho! Filety płuczemy, odcinamy niepotrzebne żyłki i inne i rozbijamy. Kotlety doprawiamy wybranymi przyprawami, ja sięgnęłam po gotową mieszankę przypraw do kurczaka, curry, paprykę ostrą, pieprz, sól.




W międzyczasie sprawdzamy, jak się mają nasze ziemniaczki. Kotlety smażymy na samym końcu, ponieważ ich przygotowanie nie zajmie nam wiele czasu. Kolejne będzie przyrządzenie szpinaku. Wrzucamy zawartość opakowania do garnka i ... czekamy, aż się rozmrozi. Jeśli gotowy szpinak będzie dla was zbyt mdły w smaku, możemy go doprawić. Ja podsmażam zawsze pokrojoną w drobną kostkę wędzonkę lub wędzony boczek, dodaję do szpinaku, przeciskam przez praskę 1-2 ząbki czosnku i doprawiam płynną maggi.





Gdy ziemniaki są prawie gotowe, możemy zacząć smażyć mięso. Wlewamy kilka łyżek oliwy na patelnie i smażymy.



Aby sprawdzić czy mięso jest już gotowe, możemy nakłuć je widelcem lub patyczkiem, takim jak do pieczenia ciasta. Patyczek musi z łatwością wchodzić w mięso.
W międzyczasie nasze ziemniaczki też już są gotowe. Ziemniaki mogą zastąpić frytki lub być daniem głównym. Świetnie będzie do nich pasował dip czosnkowy z jogurtu naturalnego, czosnku, pietruszki lub koperku. Całkiem nieźle smakują również na zimno (sprawdzone i potwierdzone ;) ) Smacznego!




PS. Wybaczcie złą jakoś zdjęć. Obiad w realu wygląda znacznie lepiej ;)













Julia Child


Dziś mija 100. rocznica urodzin najbardziej znanej amerykańskiej kucharki Julii Child. Była autorką licznych książek i programów kulinarnych. Spopularyzowała w USA kuchnię francuską. W 2009 roku nakręcono film na podstawie jej książki Julie & Julia: 365 Days, 524 Recipes, I Tiny Apartment Kitchen z Meryl Streep w roli głównej.

Oto kilka zdjęć bohaterki dzisiejszego bloga oraz zdjęcie z filmu z Meryl Streep.


Poniżej znajdziecie również jeden z jej przepisów (niestety jeszcze przeze mnie nie sprawdzony) na zupę czosnkową.












                                                                                


                                      



                                     




Zupa czosnkowa
Składniki na 4 porcje:

-16 ząbków czosnku
-1800 ml wody
-2 łyżeczki soli
-szczypta pieprzu
-2 goździki
-1/4 łyżeczki szałwi
-1/4 łyżeczki tymianku (dałam dwie gałązki)
-mały listek laurowy
-2 gałązki natki pietruszki
-6 łyżek oliwy
-3 żółtka

Sposób przygotowania:
Czosnek w łupinkach wrzucamy do gotującej się wody i gotujemy 30 sekund, wyjmujemy, obieramy z łusek. Do garnka wrzucamy obrany czosnek, przyprawy, wodę i 3 łyżki oliwy. Gotujemy przez 30 minut. 

W misce ucieramy żółtka i dolewając po kropelce pozostałą oliwą ucieramy jak na majonez. Zupę zdejmujemy z gazu, wyjmujemy czosnek, wlewamy masę żółtkową i czosnek przepuszczony przez praskę.

Podajemy posypane parmezanem, z grzankami z parmezanem i tymiankiem.

Życzę smacznego!